Castiel wszystko mi wytłumaczył. Nie wiedziałam co powiedzieć...Gdy to usłyszałam znów czułam to uczucie to był...Smutek. Tak teraz pamiętam...To co mnie przepełniało w moich wspomnieniach...Smutek, żal, tęsknota.
-Ja...Rozumiem -w końcu powiedziałam i powstrzymałam się od płaczu.
-Na pewno wszystko dobrze? -zapytał Castiel.
-Tak. Wszystko w porządku...-odpowiedziałam mu. Nagle usłyszałam melodię...Melodię która byłą mi znajoma. Jednak nie wiedziałam skąd.
http://zanicx.wrzuta.pl/audio/afXfQ6YwS2S/pandora_hearts_-_melody_from_music_box
-Słyszysz to? -zapytałam Castiel.
-Ale co?
-Tą melodie!
-Jaką melodie?
-Ja nie wiem...Nie wytrzymam! Muszę dowiedzieć się co to jest! -i zaczęłam biec w kierunku z którego wydobywała się melodia. Castiel pobiegł za mną.
Dotarliśmy na jakieś wzgórze. Melodie było tam słychać głośniej i wyraźniej. Ujrzeliśmy wilczycę, która odwróciła się zaczęła śpiewać z rytmem melodii:
Pamiętaj, że zawsze nie ważne gdzie
Nie pytaj po co istniejesz tylko uśmiechnij się
Ja przy boku twym stać będę
A jeśli nie to zaraz przybędę
Nie liczy się jaka jesteś z wyglądu czy rasy swej
Najważniejsze to co masz w głowie twej
Jeśli jest dobrymi uczuciami wypełniona
To nic, że dusza uwięziona.
Nagle poczułam ból. To były znów moje wspomnienia...Byłam szczeniakiem...Małym i wystraszonym. Wokół mnie były ciała wilków, a ja...Ja byłam cała we krwi. Płakałam...Nade mną stał jakiś wilk...To był...To był Mefistofeles! Jestem pewna...Ale kto zabił te wilki? Czy to...Byłam ja?
-Nie! -krzyknęłam. -Nie chcę pamiętać...Wole zapomnieć...
Po chwili w mojej głowie znów usłyszałam melodię i słowa śpiewane przez wilczycę...Ale to była...Moja pacynka! Czyli to ona... Wszystko by było dobrze gdyby nie to, że znów powróciły też złe wspomnienia. Zaczęłam czuć jeszcze większy ból...Nie wiedziałam co się dzieje nie mogłam przestać o tym myśleć. Dużo krwi...Wilki patrzące na mnie z grozą... Ale nagle zaczęłam słyszeć głos Castiela...
-Arashia to tylko twoje wspomnienia. To już nie powróci. Nie pozwolę na to -usłyszałam. Po chwili znów zobaczyłam normalny świat.
-Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła...-powiedziałam do Castiela.
-O co ci chodzi? -zapytał.
-Chodzi o to, że gdyby nie ty to dawno bym już zwariowała -odpowiedziałam mu.-Tylko tyle chciałaś mi przekazać?-zwróciłam się do wilczycy...A raczej mojej pacynki. Ona pokiwała przecząco głową i zaczęła śpiewać w tym samym rytmie, ale patrząc na Castiela.
Uciekaj, uciekaj jeśli radę dasz
Bo Mefistofeles niezadowoloną ma twarz
Najpierw tobie zechcę zrobić coś
A do niej wróci chaos
Po słowach piosenki zniknęła.
-Castiel...Słyszałeś po prostu powinieneś mnie zabić...-powiedziałam.
-Ale ty nic nie zrobiłaś...-zaczął.
-Nie prawda! -przerwałam mu -Ja to widziałam! Już jako szczeniak...Ja skrzywdziłam wiele wilków...Nie potrafię żyć z tą świadomością...- powiedziałam, a gdy trochę się uspokoiłam znów zaczęłam -Tak właściwie co sądzisz o ostatnich śpiewanych przez nią słowach?
Castiel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz