-Chciałem...pogadać- uratowałem się w ostatniej chwili.
Arashia uśmiechnęła się i poszliśmy.
Tym razem nie wybieraliśmy się do lasu...no dobra. Junglę też można nazwać lasem. Gadaliśmy o różnych sprawach. Opowiedziałem jej jak zostałem sługą diabła oraz trochę o spotykanych demonach. Gdy opowiadałem jej o swoim przezwisku wilczyca mi przerwała.
-Cień Zguby?- zdziwiła się- Dlaczegi akurat tak?
-Gdy latam wyglądam jak pędzący cień- odparłem krótko.
-No dobrze, ale dlaczego "zguby"?
-Bo gdziekolwiek się pojawiłem zaczynały znikać wilki.
Arashia zaniemówiła i nie zadawała już pytań. Szliśmy dalej. Szlak przecinała głęboka zadzawka. Rolę mostu pełniła stara kłoda. Przepuściłem Arashię przodem i weszłem za nią pilnując by wilczyca nie wpadła do wody. Nagle coś chwyciło mnie za tylną łapę i pociągnęło w dół. Chwyciłem się kłody ale była za śliska.
-Castiel!- Arashia skoczyła mi na pomoc ale za późno. Jakaś oślizgła macka wciągnęła mnie pod wodę.
Ledwo zdąrzyłem złapać oddech. W głowie zaczęło mi trzeszczeć od ciśnienia. Spojrzałem w dół. Złapał mnie (cóż za niespodzianka!) kolejny demon. Ale ten był jakiś dziwny. Był pokryty niebieską łuską a z grzbietu wyrastały mi cztery macki. Łapy miał opatrzone w płetwy a oczy lśniły czerwonawym blaskiem.
Próbowałem wyszarpnąć się ale bez skutku. Wodny demon tylko na to liczył. Szarpanina pozbawi mnie potrzebnej z tlenu energii i szybciej zginę. Zamiast tego zamachałem skrzydłami by wypłynąć na powierzchnię. Demon pociągnął mnie bliżej siebie. Na to czekałem. Zaczepiłem się pazurami o łuski demona i z trudem obróciłem go twarzą do siebie. Trzeba to zakończyć szybko więc użyłem Pokutnego Spojrzenia. Demonem wstrząsały dreszcze i spazmy. W końcu macki przestały się ruszać, podobnie jak cały wilk. Odepchnąłem ciało i jak najszybciej płynąłem do powierzchni. Przed oczyma wystąpiły mi czarne plamy. Czułem że tracę przytomność i w ostatniej chwili zaczerpnąłem powietrza.
Dopłynąłem do brzegu. Arashia cały czas tam była.
-Castiel! Co się stało?!- wilczyca pomogła mi wstać. Ciężko dysząc próbowałem coś powiedzieć gdy nagle Arashia zachłysnęła się ze zdumienia. Popatrzyłem co tak zaniepokoiłi wilczycę. Na powierzchni sadzawki bezwładnie unosiło się ciało wodnego demona.
Z trudem wyciągnąłem je na brzeg by dokładnie się przyglądnąć. Arashia odwróciła wilka na grzbiet.
-Castiel, patrz!- powiedziała przestraszona- Jego oczy!
Dla mnie efekt Pokutnego Spojrzenia nie był niczym niezwykłym. Oczy demona stały się jakby kamienne.
-To przeze mnie- wyjaśniłem- Użyłem pokutnego spojrzenia. Demon czuje ból wszystkich których skrzywdził. W większości przypadków taka ilość bólu prowadzi do śmierci.
Arashia była przerażona moimi możliwościami.
-Znasz...znasz tego demona?- zapytała.
-Znam ale widzę dopiero pierwszy raz. Od dwóch lat kryje się przed sługami Mefistofelesa. Pewnie przesiedział ten czas w głębinach. To wyjaśnia jego wygląd- odpowiedziałem.
Arashia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz