Jak zwykle leżałem przy mojej jaskini sprzeczając się z Luną.
-Kiedy dasz mi spokój?!
-Jak do niej zagadasz nie tchórząc-uśmiechnęła się do mnie złośliwie.
Warknąłem.
-Ta twoja motywacja...-skomentowałem.
-Chce dobrze.
-Ta -przewróciłem oczami.
-Gdybym chciała inaczej już dawno bym cię pogrążyła.
Przyznałem jej rację. Jednak nie miałem odwagi by pójść pogadać z Cyndi Nie wiem o czym...
-Mam silne wrażenie że ona już wie-powiedziała Luna, jakby wiedziała o czym myślę.
-Że co?! -spytałem- Od kogo?! Powiedziałaś jej?!
-Nie...po prostu takie mam przeczucie...-potem odeszła zostawiając mnie samego.Zastanawiałem się czy rzeczywiście do niej nie pójść, ale nie miałem odwagi...
Nasza siła nam wystarcza Nasza przyjaźń niczym tarcza Z najczystszego srebra...
wtorek, 31 grudnia 2013
Od Zeke'a: Codzienność
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz