Otworzyłam oczy. Nade mną stał Krezus a obok niego Cyndi. Byli trochę niewyraźni.
-Gdzie...ja jestem?- zapytałam bo trochę mi się zapomniało, to pewnie przez...przez co?
-Spokojnie, już dobrze. Jesteś w jaskini Cyndi i należysz do Watahy Srebrnej Tarczy. Ja jestem Krezus a to jest Cyndi. Ty jesteś Nyingine- wyjaśnił mi Krezus.
-Ok, już pamiętam. Dzięki ale właściwie to co się stało?- zapytałam próbując wstać ale marnie mi to szło.
-Już wyjaśniam. Poszłaś nad Staw Radości. Tam rosną kwiaty które mogą uzależnić i wtedy...-zawahał się czy dokończyć.
-I wtedy Krezus cię uratował- zakończyła z uśmiechem Cyndi.
-Dziękuję Krezus. I tobie też Cyndi. Ja już może pójdę- wstałam i poszłam do swojej jaskini. Położyłam się spać. Śniło mi się coś strasznego. Przybył do mnie jakiś cień i zmienił mnie. Byłam okrutna. Obudziłam się, było późno. Pomyślałam "To pewnie ten durny pyłek" i poszłam nad wodospad. Wskoczyłam do wody żeby popływać. Nagle zaczęłam świecić. Jakiś głos powiedział do mnie "Weszłaś na święte wody Alameii. Rzucam na ciebie jej klątwę! Od teraz w dzień będziesz jak diabeł a w nocy jak aniołek. Tylko prawdziwa miłość może zdjąć z ciebie tę klątwę. Błahahahahahahahahaha!" I upadłam z powrotem do wody. Wyszłam na brzeg kaszląc. Położyłam się i właśnie wzeszło słońce. Pierwsze promienie padły na moje ciało. Zmrużyłam oczy. Spojrzałam do wody i zobaczyłam... kogoś innego! Pragnęłam zobaczyć siebie ale widziałam tylko to:
http://lh5.ggpht.com/-8Wx0TqdMCy4/UbOPR8_S0XI/AAAAAAAAAII/FY2ud23XiYY/s640/blog_ex_4392379_6378086_tr_____________ja.jpeg
Przecież w takim czymś nikt się nie zakocha a tym bardziej w takim charakterku! Znów usłyszałam głos: "Teraz będziesz tkwić w tym ciele zamknięta a tymczasem moja podopieczna Enigniyn (odwrotność mojego imienia) będzie rządzić tą watahą. A ty zostaniesz tu na zawsze!" I znów zniknął. To ciało w którym byłam poszło w stronę watahy. Zobaczyłam Krezusa. Krzyczałam do niego ale mój głos nie wychodził poza ciało Enigniyn. Podeszła do niego.
-Hej Krezus!- powiedziała moim głosem.
-YYYY cześć? Kim ty jesteś?- zapytał zdziwiony, biedny co ona teraz zrobi?
-Nie poznajesz mnie? To ja twoja Nyingine. Dostałam nowe ciało w darze od Alameii -powiedziała i wyciągnęła medalion. Zaczęła nim kołysać wokół głowy Krezusa. Nagle on upadł a ja chciałam go uratować lecz jedyna co się stało to jakby ktoś wyłączył światło. Nic nie widziałam i nie słyszałam.
Krezus? Co ona ci zrobiła?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz