Silver zasępił się po tej opowieści. Cyndi również. Trzeba rozbić napięcie.
-Skoro ty należałeś do tej samej watahy w której my mamy przodków... to może ty jesteś naszym przodkiem?
Silver spojrzał na mnie, Cyndi a potem na siebie szukając jakiegoś podobieństwa. Po chwili jednak przypomniał coś sobie i pokręcił głową.
-Nie miałem nigdy szczeniąt. Nie miałem nawet partnerki.
-A byłeś w ogóle kimś ważnym w tej watasze?
-No... uczyłem się u rzemieślnika. Nigdy nim nie zostałem ale byłem blisko.
-Ładne mieliście tutaj tereny- przyznała Cyndi.
-Tak- Silver westchnął na wspomnienie watahy- Kocham to miejsce.
-To może tu zostańmy!- Cyndi wpadła na kolejny pomysł- Co ty na to Daiki?
-Jest tu dużo zwierzyny?- spytałam Silvera.
-W lesie Oriona spotykałem niedźwiedzie wielkości konia. Teraz nawet boję się pomyśleć co można tam zobaczyć.
-To zostaję- zdecydowałam. Cyndi podskoczyła z radości.
-Jeszcze żeby tylko znaleźć jakieś jaskinie...to może nawet odbudujemy watahę!- Silver był podekscytowany. Nawet mi przypadł do gustu ten pomysł.
Nagle usłyszeliśmy szlest. Popatrzyliśmy wszyscy w bok. Podeszła do nas jakaś biała wilczyca. Jej futro było ozdobione wzorami kolorów fioletu.
Spytała czy może z nami zostać. Zgodziliśmy się i zapoznaliśmy. Wilczyca miała na imię Rose. Zgodziła się dołączyć do naszej przyszłej watahy. Również nie wierzyła że Silver mógł przeżyć tyle lat w śnie. W końcu poszliśmy spać.
Następnego ranka ruszyliśmy szukać dobrego miejsca na legowiska. Silver zapewniał że widział dobre jaskinie w lesie Oriona. Udaliśmy się tam. Z wczesnego ranka zrobiło się południe. Słońce zakrywały śniegowe chmury. Szliśmy udeptanym szlakiem gdy nagle na drogę wypadł dzik.
Zwierze było zdyszane i wściekłe. Już chciałam się na niego rozpędzić (nie takie zwierzaki się już dorwało) gdy niespodziewanie z boku na zwierza rzucił się czarny wilk. Dzik stracił równowagę i zwalił się w zarośla po drugiej stronie dróżki razem z uczepionym go wilkiem. Podbiegliśmy do miejsca w którym zniknęli nam z oczu. Zwierze leżało już martwe a wilk stał zdyszany z tryumfalnym uśmiechem. Wszyscy byliśmy zdziwieni że tak szybko uporał się z dorosłym dzikiem.
-Ha!- powiedział wilk bardziej do siebie niż do nas- W końcu go dorwałem! Skubaniec chowa się przede mną od trzech dni.
-Jak ty...jak go zagryzłeś?! To dorosły dzik!- wypalił w końcu Silver.
-Normalnie- wilk wzruszył ramionami- Muszę coś jeść.
-Ale trzeba przynajmniej trzech wilków by przegryźć skórę takiego dzika za pierwszym razem!
-Albo wilka z mojej rodziny. Moi bracia pewnie by uporali się z tym szybciej.
Przyjrzałam się wilkowi uważniej. Był potężnie zbudowany co dawało mu wygląd trzyletniego wilka. Oczy miał złote jak dukaty.
-Jak się nazywasz?- spytała Cyndi.
-Krezus, a wy?
-Ja jestem Cyndi, to moja siostra Daiki a to nasi przyjaciele Silver i Rose.
-Czego tutaj szukacie?- spytał Krezus dokonując oględzin zwierza.
-Szukamy jaskiń na legowiska dla watahy- wyjaśnił Silver.
-To trafiliście pod zły adres- Krezus spróbował dźwignąć dzika. Bez powodzenia- Mieszkam w tym lesie od roku i sam nie mogę znaleźć żadnych jaskiń.
Znowu próbował podnieść dzika. Stęknął i puścił zwierze. Popatrzył na nas.
-Nie chcielibyście pomóc mi trochę podjeść tego dzika?
Wszyscy chętnie dołączyli do posiłku. Silver zadziwiony siłą Krezusa zaproponował mu dołączenie do nas. Wilk zgodził się choć z wahaniem. Potem podzieliliśmy dzika na pięć równych części i ruszyliśmy dalej.
Dokończy Krezus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz