niedziela, 29 grudnia 2013

Od Castiela: Przyjazny... demon?!

-Nic tylko...- starałem się szukać jakiejś sensownej wymówki. Serce biło mi jak oszalałe.
-Zaciekawił cię mój wygląd, prawda?- powiedziała Arashia.
-W pewnym sensie...- odparłem i to bez kłamstwa- Mam parę ważnych spraw do załatwienia. Na razie!
Nie czekając na odpowiedź Arashii uciekłem do swojej jaskini. Coś zaniepokoiło mnie w Arashii. Wyglądała jak... jak demon! Instynkt łowcy demonów walił jak oszalały. Ona musi być demonem tylko... Nadal nie pasowało mi jej zachowanie. Każdy demon przy spotkaniu ze sługą Mefistofelesa czuje silne ukłucie w serce. To naturalne ostrzeżenie na które jeszcze nie znalazłem sposobu. Zauważyłem że Arashii coś było, to na pewno to. Tylko dlaczego nie zaatakowała ani nie próbowała ucieczki? Chyba że... ona nie wie co to za sygnał. Dziwne ale możliwe. Muszę porozmawiać z Mefistofelesem.
Wybiegłem z jaskini i znów na kogoś wpadłem. I to jak na złość była Arashia.
-Cześć Castiel- przywitała się. Teraz pewnie nie poczuła ukłucia- Coś często na siebie wpadamy.
-Taa... Trochę zbyt często. Muszę iść!
Zerwałem się do lotu i cichutko jak wietrzyk zniknąłem w gęstwinie najbliższego lasku.
Mefistofeles już czekał. Był najwyraźniej czymś uszczęśliwiony.
-Troszkę się spóźniłeś- zauważył.
-Mniejsza z tym!- wkurzył mnie troszkę- Wiesz czemu cię wezwałem!
-Tak wiem. Chodzi ci o tą wilczycę... Owszem, to demon. Masz szczęście. Jest nieświadoma niebezpieczeństwa z twojej strony. Gdybyś tylko odciągnął ją od watahy miałbyś łatwe zadanie...
Wiedziałem o co mu chodzi. Bałem się tego ale musiałem tak zrobić.

W nocy podkradłem się do jaskini Arashii. Podeszłem do wilczycy i potrząsnąłem nią lekko.
-Co jest?- spytała ospale wilczyca.
-Chodź ze mną!- powiedziałem udając podekscytowanie- Muszę ci coś pokazać!
Zabrałem wilczycę na polanę w środku lasu. Z dala od legowisk.
-Popatrz na te konstelacje!- rzuciłem nadal udając ekscytację.
Arashia popatrzyła w niebo i oniemiała.
-Łał! Są cudowne!- wilczyca patrzyła w niebo zauroczona zbiorami gwiazd. W tym miejscu widać ich było więcej i wyraźniej.
Dobra. To ten moment. Trzeba to zakończyć. Muszę to zrobić ale... ale...
-Nie mogę!- wydarłem się na głos.
-Czego nie możesz?- wystraszyła się Arashia.
-Bo on... kazał...
-Co kazał? Kto?
-Ten potwór rozkazał mi... Cię zabić.

Arashia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz