środa, 25 grudnia 2013

Od Castiela: Pakt z haczykiem

Leciałem nad ośnieżonym lasem. Nie robiłem przy tym żadnego hałasu (praktyka zawodowa) co odpowiadało mojej obecnej sytuacji. Tropiłem właśnie kolejnego demona. Tym razem to młodzik ale bardzo silny. Kilka dni temu udało mi się go doścignąć i walczyć przez chwilę. Demon mi uciekł ale jest ranny od kilku dni. Nie dość że zostawia za sobą wyraźne ślady to jeszcze niepotrzebnie się męczy. Starsze demony użyłyby lepszej taktyki.
Normalnie nie zgodziłbym się dobijać rannego ale ten akurat młodzik ma już na sumieniu szóstą ucieczkę z piekła i śmierć wielu wilków. Poza tym Mefistofeles i tak by mnie zmusił do tej roboty, jak zresztą zawsze.
"Szlag!"- pomyślałem- "Stał się ostrożniejszy"
Ślady czarnej, pachnącej siarką krwi przestały pojawiać się tak często. Odcisków w śniegu również już nie było. Już miałem wylądować gdy nagle zauwarzyłem plamę... futra!
-Mam cię- powiedziałem sam do siebie zniżając lot.
Zanurkowałem gwałtownie i lecąc tuż nad ziemią złapałem wilka i przyszpiliłem do drzewa. Dopiero teraz zauwarzyłem pomyłkę. Złapałem zwykłą wilczycę.
-Puść mnie!- wilczyca zaczęła się szarpać. Puściłem ją jak prosiła.
-Gdzie on zwiał?- mówiłem sam do siebie rozglądając się dookoła.
-Kto zwiał?! I po co tego kogoś gonisz?!
-Cicho!- syknąłem- Może być blisko...
-Ale kto?
-Demon którego ścigam.
Wilczyca popatrzyła na mnie jak na wariata.

Która wilczyca dokończy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz