Wilczyca położyła się niedaleko mnie i po chwili usnęła. W sumie to dla niej lepiej. Rano wracamy do watahy. Siedzieliśmy przy ognisku po udanym polowaniu. Przeklnąłem w myślach własne obżarstwo, nie mieliśmy nic dla Nyingine. Oprócz mnie w polowaniu brali udział Daiki, Zeke, Cyndi i Luna. Zauważyłem że Zeke co jakiś czas spogląda ukradkiem na gadającą z Luną Cyndi. Gdy tylko Cyndi nie patrzyła, Luna posyłała Zeke'owi złośliwe spojrzenie na co wilk odpowiadał cichym warknięciem. W końcu wszyscy poszli spać.
Rano wstałem jako pierwszy. Obudziłem delikatnie Nyingine a potem krzyknąłem na resztę. Szybko usunęliśmy ślady po obozowisku i ruszyliśmy z powrotem do legowisk. Po drodze zwolniłem by zrównać się z Nyingine. Nie wiem czemu ale akurat z nią chciałem pogadać.
-Hejka!- zagadnąłem wesoło.
-Cześć... Krezus, tak?- spytała niepewnie wilczyca.
-Zgadza się...Ajć!- nie zauwarzyłem wystającego konara i upadłem na glebę.
-Uwaga na korzenie!- rzuciła złośliwie Daiki.
-Ja ci zaraz dam...- mruknąłem pod nosem serię przekleństw.
Nyingine zaśmiała się i pomogła mi wstać.
Nyingine? Dokończysz? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz